piątek, 13 czerwca 2014

Jak nie zostać socjopatą?

zdjęcie: http://mbarbieri.com
 Czy zastanawialiście się kiedyś, co takiego mają w sobie idioci bez empatii? Bo coś mieć w sobie muszą, skoro środowisko traktuje ich ulgowo, a niewielka garstka osób zastanawia się z niedowierzaniem, jak to się dzieje? Dlaczego jedni dostają baty od wszystkich dookoła za każdy, najdrobniejszy, popełniony błąd, a przysłowiowy idiota nie usłyszy ani słowa pogardy? Wolno mu wszystko. Bo istnieją dwie opcje: albo ignorują całe te pomyje wylewane na nich przez otoczenie, albo otoczenie odpuszcza, bo wie, że do idioty jak do ściany. Taka postawa jest dobra. Taka postawa zwalnia z przejmowania się i zaprzątania sobie głowy zbędnymi sprawami i zdaniem ludzi. Taka postawa pozwala nie zostać socjopatą!



Dlatego najlepiej zostać idiotą.
Nie mentalnym i nie takim prawdziwym. Nikt nie każe Ci od razu zniżać swojego IQ do poziomu glonojada i spędzać całych dni na ssaniu szyby (chociaż osobiście znam takie przypadki, wcale nie wyglądają na nieszczęśliwe). Idioci są inteligentni. Bo tak naprawdę nie są idiotami. Są podstępnymi osobami, które zwyczajnie nie mają ochoty przejmować się wszystkim i wszystkimi. I słusznie. Jednakże w momencie, gdy jesteś człowiekiem posiadającym cały wór wszelkich emocji i bezsensownych uczuć, bój się życia, bo nieźle kopnie Cię w cztery litery. Wyręczając się idiotami. Idioci mają gdzieś, czy ich opinia Cię przejmie, czy też nie. Wpędzą Cię w poczucie winy sami wychodząc na świętych. Zajeżdża bólem dupy, prawda?

Socjopaci mają ból dupy. Do uczuć, idiotów, do całego świata. Boli ich to, że dla społeczeństwa mimo wszelkich morałów, jakie powierzchownie prawią, nie liczy się z kim sypiasz, ile zarabiasz, jak zarabiasz, jaki masz stosunek do innych, ile osób przez Ciebie popadło w skrajną depresję, czy kradniesz, wstrzykujesz sobie codziennie heroinę, czy zabiłeś człowieka. Społeczeństwo chce się z Tobą napić wódki i dobrze spędzić czas. Możesz rzucić w tym czasie kilkoma pozycjami filmowymi, lekturami czy wykazać się znajomością armeńskiego - wypadniesz w ich oczach dużo ciekawiej. Ale to i tak nie jest niezbędne. Niezbędna jest komunikatywność i nie przejmowanie się niczym. A w wypadku, kiedy czymś się przejmiesz, zostaniesz zlinczowany i ogłoszony malkontentem i wariatem, z którym nie warto się spoufalać. Bo pewnie jesteś też socjopatą. I wymyślasz sobie miliardy problemów. A takich ludzi przecież nie traktuje się poważnie.

Są jednostki wychowane na 'dobrych' ludzi. Mówią "dzień dobry", martwią się o innych, odnoszą z szacunkiem. Niektórym charakterek pozwala też na mówienie tego, co myślą. Wprost. A jak nie wprost, to po wódce. W tym wypadku mogą być skończeni. To może, ale nie musi robić z nich indywidualistów. A co wiemy o indywidualistach? Przypomnijmy sobie matury. Polski i uwielbiany przez wszystkich klucz. Nikt nie może być mądrzejszy od klucza, bo nie zda matury. Potem taki schemat mamy na niektórych uczelniach i w niektórych korporacjach. Przeczytałam kiedyś na jednym świetnym blogu pewien tekst, w którym znalazłam idealnie opisujący moje zdanie na ten temat fragment: "Nie widzę specjalnej różnicy między prostytuowaniem się za pomocą ciała a sprzedawaniem swojego umysłu. I chociaż może nie powinnam tego mówić głośno, ale uważam, że wykonywanie pracy, której się nienawidzi i pozwalanie codziennie na to, żeby pracodawca odbierał człowiekowi godność (kiedy patrzę na niektórych zatrudnionych znajomych, widzę w ich oczach wszystko oprócz godności) nie jest bynajmniej czymś, czym można się w towarzystwie chwalić."  I tutaj nie muszę już chyba nic dodawać. Prostytuowanie się umysłu, duszy czy ciała to dla mnie to samo. Wszystko to dla mnie jeden pies - sprzedawanie siebie.Taki rodzaj prostytucji jest niestety bardzo popularny. Szkoła przygotowuje nas do bycia intelektualnymi prostytutkami. Ale o tym kiedy indziej.

Życie uczy, sytuacje także. Dorastamy i z czasem przestajemy dostrzegać idiotów, a zauważamy socjopatów. Drażnią nas i wywołują wielki wstręt. Ich postawa i ten ogromny manifest dobroci i przejmowania się wszystkim i wszystkimi. Pokrzywdzone przez los ofiary niepotrafiące odnaleźć się w środowisku. Bo kto chciałby się dalej przejmować? Chcemy żyć płynnie i bez zmartwień. Widzieliśmy już tyle, że nic nas nie zdziwi. I nie jesteśmy idiotami. Nie potrafimy ich już nazywać w ten sposób, po prostu nikt z nas nie chce dłużej być socjopatą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz