Mija niecałe 10 minut, przychodzi rozchwiana emocjonalnie, psychopata oraz cham i prostak. Radosne powitanie uściskiem dłoni lub cmoknięciem w policzek, po uprzednich komentarzach ani śladu. Ty nadal siedzisz i słuchasz. O kolejnych osobach, o których słyszysz pierwszy raz w życiu. Albo o tych, których Ty znasz lepiej, ale nikogo nie interesuje Twoje zdanie, bo oni i tak wiedzą więcej. W końcu co drugi dzień siedzą w tym miejscu w podobnym składzie. I rozmawiają o wszystkich i wszystkim. Nagle pojawia się ktoś, kogo niespecjalnie chcesz widzieć. Dosiada się. Proponujesz komuś, by iść w inne miejsce. Odpowiedź brzmi nie. Bo nie ma gdzie, bo za drogo, bo tu jest dobrze, bo po prostu nie. Twój mózg nawet po przyswojonej ilości alkoholu przestaje tolerować hektolitry pomyj - tych bezpośrednich i tych kierowanych do nieobecnych - i pragniesz iść do domu. Nie masz siły słuchać, kto chce się z kim przespać, kto jest brzydki, a kto ładny. Słyszysz to po raz enty dlatego wolisz poświęcić resztę wieczoru na oglądanie czegokolwiek w domu. Żegnasz się i wychodzisz. W drodze do domu zastanawiasz się, czy rozmawiają teraz o Tobie. W końcu większość z tych osób nie pracuje, nie studiuje, albo zmienia studia enty raz, z pracą to samo. O pasji nawet nie wspomnę, bo nie znają chyba nawet takiego pojęcia. Nie mają pomysłu na siebie i na swoje życie oraz nic lepszego do roboty, dlatego zbierają się co chwile w jednym miejscu, aby dyskutować na temat tych, którzy zwyczajnie nie mają na to czasu, albo ochoty.
A Ty jesteś leniem. I to Ty nie potrafisz ogarnąć swojego życia. Bo nie poświęcasz każdej wolnej chwili na romansowanie z kim popadnie, czasem wolisz zostać w domu i nie chcesz robić czegoś dla kogoś. A przecież robisz tyle rzeczy w swoim życiu. Poprawka, umiesz, nie robisz. Bo nie chcesz ich zrobić dla pewnych osób. Należy Ci się więc obsmarowanie czterech liter przez pięknych, zaradnych i bogatych ludzi sukcesu.
A to Ty robisz imprezę. Udostępniasz ludziom cztery kąty i jakiś odłam imprezowiczów wszczyna kłótnię i wychodzi. Na Twojej imprezie. Rozmawiać o gospodarzu, oczywiście niepochlebnie.
Czasem się sprzeciwiasz. Ostatnio coraz częściej. Przestajesz robić to, czego chcą inni. Nie chodzisz już w te miejsca, nie rozmawiasz na te tematy, nie wyświadczasz nikomu pięćdziesiątej darmowej przysługi. Bo wybór należy do Ciebie. I skoro i tak spędzasz czas w kółko z tymi samymi ludźmi, wybierz chociaż tych, z którymi chcesz ten czas spędzać. A ludzie zawsze będą gadać. Niezależnie co zrobisz i czego nie zrobisz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz